Historia Prima Aprilis – dlaczego 1 kwietnia robimy sobie żarty?

Pierwszy kwietnia to w wielu krajach dzień, w którym zwyczajowo robimy sobie żarty lub staramy się przekonać innych, by uwierzyli w nieprawdziwą informację. Tradycja obejmuje nie tylko znajomych czy rodziny, ale także media, którym zdarza się publikować żartobliwe komunikaty na różne tematy. Skąd wzięła się tradycja robienia żartów w prima aprilis?

Historia prima aprilis

Zwrot prima aprilis pochodzi z łaciny i oznacza dosłownie pierwszy dzień kwietnia. Chociaż historia zwyczaju wiązana jest ze starożytnym Rzymem, to popularność tego specyficznego święta nabrała rozpędu w czasach późnego średniowiecza. Inne hipotezy kierują się w stronę mitologii greckiej i poszukiwań Demeter przez jej matkę. Zwiedziona echem, była w ten sposób pierwszą ofiarą prima aprilisowej omyłki.

Katalog możliwych inspiracji dla obecnego kształtu prima aprilis jest zdecydowanie szerszy, ale żadna z teorii nie zostanie prawdopodobnie udowodniona z całkowitą pewnością. Niezależnie więc od tego czy obecny kształt pierwszego dnia kwietnia wiąże się z przykrymi czy zabawnymi okolicznościami, dzisiaj kojarzy się nam przede wszystkim z zabawą i niewinnymi żartami. Wydarzenie to trwale gości obecnie w światowej popkulturze.

Prima aprilis w Polsce i na świecie

Historycy twierdzą, że pierwsze informacje o prima aprilis na ziemiach polskich mogą pochodzić nawet z XVI wieku. Niezależnie od godziny, trzeba tego dnia zachowywać ostrożność w przyjmowaniu wszelkich niezwykłych historii. Nieco inaczej obyczaj ten kształtuje się w Wielkiej Brytanii czy Australii, gdzie zwyczajowo żarty robi się tylko do południa.

W różnych zakątkach świata możemy spotkać oryginalne nazwy pod którymi obchodzony jest prima aprilis. W Szkocji używane jest dosadne określenie polowania na głupca, a na Litwie jest to po prostu dzień kłamcy. W Rosji z kolei najczęściej używany jest termin dnia śmiechu, a historia wydarzenia w tym kraju sięga początków XVIII wieku.

Najsłynniejsze „żarty” na prima aprilis

Nie zawsze prima aprilis wiąże się z wyłącznie drobnymi żartami, a niektóre pomysły na wprowadzenie innych w błąd mogą przyprawiać o zawrót głowy. W roku 1974 mieszkańcy Alaski masowo wychodzili na ulice, obawiając się nadchodzącej erupcji wulkanu. Wkrótce okazało się, że dym wydobywający się z krateru to efekt podpalenia setek opon, za co odpowiadał lokalny żartowniś.

W roku 1989 Londyńczycy myśleli natomiast, że są świadkami inwazji UFO, a setki osób widziały krążący nad miastem statek kosmiczny. Na miejsce przybyła nawet policja, ale szybko okazało się, że latający obiekt to balon na rozgrzane powietrze, którym sterował ekscentryczny miliarder, Richard Branson. W tym przypadku należy stwierdzić, że śmiechu było co niemiara, a wyczyn jest wspominany do dzisiaj.

Kategorie

Ostatnie wpisy

    Aktualne wiadomości handlowe sieci